piątek, 15 lipca 2016

Recenzja książki Między życiem a życiem


AUTOR: Jessica Shirvington
WYDAWNICTWO: Dreams
TYTUŁ ORYGINAŁU: Between lives
DATA WYDANIA: 11 maja 2015
LICZBA STRON: 288
GATUNEK: literatura młodzieżowa


Jest inna niż wszyscy.
Od kiedy pamięta, żyje podwójnie.
Co 24 godziny następuje przeskok z jednego życia do drugiego, z jednej tożsamości do drugiej, z bogatego Wellesley do skromnego Roxbury.

Sabine z Wellesley ma wszystko, czego tylko pragnie. Imponujące przyjaciółki, drogie ciuchy, rewelacyjne stopnie w szkole i chłopaka, którego wszyscy jej zazdroszczą. Przyszłość wygląda różowo.

Sabine z Roxbury ma niezamożnych rodziców i wykolejonych przyjaciół – a kiedy jej tajemnica wychodzi na jaw, perspektywy jeszcze mocniej się zawężają. Lecz dzięki temu spotyka Ethana. Jest wspaniały, intrygujący, przyprawia o zawrót głowy.

Powieść Jessici Shrivington – pasjonująca, zabawna, skłaniająca do wzruszeń – to pozycja obowiązkowa dla wszystkich, którzy choć czasem myślą, że jedno ułożone życie zdecydowanie im nie wystarcza. Zobaczcie, co mogłoby się stać, gdyby wasz sen o podwójnej tożsamości nabrał rzeczywistych kształtów... 


Piszę tą recenzje znów od razu po skończeniu czytania (chociaż na pewno opublikuje ją jutro). Nie wiem czy lubicie moją gadaninę, kiedy rozpierają mnie emocje, ale co tam piszę to, co chciałabym czytać.

W tej książce mamy przedstawioną historię Sabine, 18-letniej dziewczyny, która boryka się od urodzenia z pewnym problemem. Jest inna od społeczeństwa. Otóż ma ona 2 życia. Żyje w 2 równoległych światach pod tą samą postacią, ma taki sam wygląd itp...
Co 24 godziny następuje przeskok z Wellesley, gdzie ma wszystko, do skromnego  Roxbury.

"Nie miałam wyboru. Żyłam w dwóch światach i już. Nie w jednym albo w drugim- tylko rozdarta między nimi i całkowicie w tym samotna. Teraz jednak... Teraz pojawiła się szansa.Nadzieja. Możliwość normalnej egzystencji.
Skoro cechy fizyczne nie są nierozerwalnie związane... Skoro to, co zrobiłam w jednym życiu, w żaden sposób nie wpływa na drugie... Skoro mogę krwawić w jednym, a w drugim nie, kaleczyć skórę, farbować włosy na różne kolory... Skoro mogę zażyć tabletki przeczyszczające i się upić, a żadna z tych rzeczy nie wywołuje jakiejkolwiek reakcji w moim drugim ciele, to w pewnym stopniu- w bardzo istotnym stopniu- mam dwa odrębne ciała. A skoro przybieram dwie różne powłoki... Skoro jedno ciało mogłoby przestać istnieć... drugie powinno nadal funkcjonować.
I miałabym tylko jedno życie..."

Otóż Książka sama w sobie jest gorzko słodka. Tak to mogę określić. Od razu nie lubiłam jej życia w Wallesley. Było ono za bardzo cukierkowe. A w Roxbury jakoś Sabine wydawała mi się sobą.

Jest to powieść, która mogłaby skłonić do refleksji. Na pewno mówi nam o tym, jak ważne jest życie i co może nas niespodziewanie spotkać dobrego lub złego.

Sabine żyje w 2 światach równolegle, ale przyszedł taki czas, że jest zdecydowana wybrać, w którym chce żyć. Niespodziewanie zjawia się ktoś, kto całkowicie odmieni jej poglądy na temat życia.

Sabine nieraz zdawała się być irytująca,a to ze względu na to, ze za wszelką cenę chciała żyć w takim świecie, gdzie wszystko jej się układa, nie ma problemów, ma wymarzonego chłopaka i zaplanowana przyszłość.
Ale czy to jest prawdziwe życie?
Jasne, każdy chciałby mieć perfekcyjnie ułożone plany i cudowne życie.
Ale tak nie jest, zawsze może coś stanąć na przeszkodzie, można zrobić błąd. Ale jak to mówią wszyscy uczą się na błędach i to jest prawda.

Ale można było ją zrozumieć. Dlatego że życie w 2 światach jest ogromnym ciężarem.
Akcja dzieje się w przeciągu paru dni, ale dostatecznie możemy poznać wszystkich bohaterów.
Czytało się ja bardzo szybko i oczywiście towarzyszyło mi napięcie oraz na ostatnich stronach łezka zakręciła się w oku.
Jest to Książka o miłości, która jest w stanie przezwyciężyć wszystko- dosłownie.
Między życiem a życiem to jak już wspomniałam gorzko słodka powieść. Momentami radosna, ale i też dosyć smutna, opowiadająca o życiu i skłaniająca do refleksji. Jest to naprawdę piękna książka <3
Mogę jeszcze dodać ze okładka jest cudowna, przepiękna i oddaje ten klimat klimat książce.

OCENA: 6/6

To by było na tyle, myślę, że sięgnięcie po tę pozycję i się nie zawiedziecie, ponieważ jest godna polecenia. A jeżeli macie ja już za sobą zachęcam do komentowania oraz wyrażania swoich opinii.

CYTATY: 
"Zmiany czasem onieśmielają. Ale nie ma sensu trzymać się czegoś kurczowo tylko dlatego, że przeraża nas perspektywa skoku naprzód. Kiedy człowiek się odważy, raczej rzadko ogląda się wstecz. Trzeba tylko trafić na właściwy moment."

"Bo niektóre rzeczy są tak prawdziwe, że czuje się to dogłębnie. Gdziekolwiek pójdziesz, one pójdą z tobą. Wszędzie."




Niebawem na blogu: 
*Recenzja książki "Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender"
*I jeszcze chciałabym napomknąć, że zaczęłam oglądać serial- Pretty Little Liars (tak dopiero teraz, gdy już jest 7 sezon) jestem co prawda dopiero na 10 odcinku, ale się wciągnęłam i być może zrobię recenzje 1 sezonu.
UDOSTĘPNIJ TEN POST

wtorek, 5 lipca 2016

Recenzja trylogii Diabelskie Maszyny

UWAGA:
TEN WPIS ZAWIERA SPOILERY, WIĘC JEŚLI NIE CZYTAŁEŚ/AŚ LUB JESTEŚ W TRAKCIE, CZYTASZ TĄ RECENZJĘ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!!




I znowu przyszedł taki czas, że pisze o Pani Cassandrze Clare.
Dzisiejsza recenzja będzie o Diabelskich Maszynach. I właśnie jestem po ich skończeniu.
Będzie to wpis o całej trylogii i mogą pojawić się spoilery.


Recenzja na pewno będzie dość chaotyczna, ponieważ jak już wspomniałam  jestem po zakończeniu Mechanicznej Księżniczki.
I co??? Rozwaliła mnie totalnie, że z pewnością kac książkowy tak szybko mnie nie opuści. Ostatnie sto stron przepłakałam... Ze szczęścia, ze smutku i wielu innych emocji.
No we mnie aż się gotowało!! Nie mogłam wypuścić powietrza ani przerwać czytania...

I z pewnością mogę powiedzieć że DM podobało mi się bardziej od DA. Po prostu było więcej emocji itp...
Najbardziej bolało mnie to, Że muszę zamknąć książkę. 

Może już przestanę pisać o moich uczuciach i przejdę do fabuły  (od razu mówię że ta recenzja będzie bardzo długa )

Trylogia opowiada o przygodach Tessy Gray - zmiennokształtnej pochodzącej z Nowego Yorku, a podstępem zwabionej do Londynu i więzionej przez Mroczne Siostry dziewczynie, która nie ma pojęcia o Podziemnym Świecie.
W Londynie poznaje Willa Herondala- Nocnego Łowcę pochodzącego z Walii, który zabrał ją od Sióstr i zaprowadził do Instytutu oraz Jema Cairstairsa- również Nefilim, chłopak jest parabatai Willa, jest jego kompletnym przeciwieństwem. Tessa od razu polubiła Jema lecz Will wydał jej się nieprzyjazny, zamknięty w sobie i tajemniczy. Tessę od samego początku coś ciągnie do Willa. On czuje to samo lecz skrywa mroczną tajemnicę i za wszelką cenę chce chronić Tessę przed zakochaniem się w nim więc ją oddtrąca. W książce pojawia się Mortmain - człowiek wychowany przez małżeństwo czarowników, które zostało zabite na jego oczach - mężczyzna chce się zemścić na Nocnych Łowcach i konstruuje automaty, dąży do tego aby połączyć je z demoniczną energią i stworzyć armię przeciw Nefilim.W trylogi pojawia się również postać Magnusa Bane (wysokiego czarownika Brooklinu w póżniejszych  latach). Możemy również stwierdzić że po przeczytaniu dowiadujemy się znacznie więcej o świecie stworzonym przez Casandre Clare.
Akcja dzieje się w wiktoriańskiej Anglii.

Fabuła bardzo mi się podobała. Chociaż widziałam na początku trochę podobieństwa do DA, bo była niczego nieświadoma dziewczyna, kogoś porwali, a ona chce za wszelką cenę znaleźć bliską jej osobę. 
Ale w trakcie rozwijania się historii było to jednak inne. I to mi się bardzo spodobało. Czasami się śmiałam, a momentami płakałam.
Były niespodziewane zwroty akcji, był oczywiście dość widoczny trójkąt miłosny, ale w ogóle mi to nie przeszkadzało. Tak samo jak Tessa lubiłam Willa Tak samo jak Jema i nie mogłam pomiędzy nimi wybrać.
Nieraz miałam takie momenty ze odłożyłam książkę i z otwartą buzia nie mogłam uwierzyć że coś się stało.
Cassandra zrobiła dobrą robotę wydając prequel DA.

Tak jak w poprzedniej recenzji DA przejdę do opisania bohaterów

Na pierwszy ogień idzie Tessa, którą niezmiernie polubiłam nawet bardziej niż Clary.
Była ona świetnie wykreowaną postacią i zrobiłby wszystko dla tych, których kocha. Nawet narazić się na śmierć. Była ona mądra, odważna, ale także bardzo delikatna.
Zakochała się w dwóch mężczyznach na raz, ale kochała ich tak samo. 
Nie przeszkadzał mi trójkąt miłosny w tej książce bo po prostu musiał tam być i koniec.
" Większość ludzi może uważać się za szczęściarze, jeśli znajdzie choć jedną wielką miłość w życiu. Pani znalazła dwie" ten cytat mówi sam za siebie.


Jem- kochałam Jema tak samo jak Willa. Nie mogłam lubić jednego, bez obdarzenia uczuciem drugiego. James został sierotą kiedy jeszcze był mały, był torturowany oraz został uzależniony od narkotyku yin fen. To wszystko przez demona który chciał zemsty na jego rodzinie. Zażywając narkotyk mógł przedłużyć sobie życie.
Z tak wielkim ciężarem żył i obdarzył miłością oraz ciepłem wszystkich, którzy go otaczali.

 

Will-  parabatai Jema. Na początku skryty i niezbyt miły. Kiedy był mały uciekł z domu rodzinnego, nie narażając na niebezpieczeństwo ty, których kochał. Przyczyną tego była "klątwa, którą pewien demon rzucił  na Willa". Klątwa polegała na tym, że każda osoba, która pokocha Willa umrze.
Oczywiście klątwy żadnej było.
I jeszcze jego miłość do Tessy. Była ona piękna, ale na początku zakazana, bo wiedział jakie mogą być tego skutki.
Ale zdobył moje i serce jak i serce wielu czytelników. Był bardzo odważny i był gotów umrzeć za swojego parabatai oraz za swoją ukochaną 


Charlotte-  drobna kobieta , bardzo twarda ale też wrażliwa. Polubiłam ją ze względu na jej stanowczość i jej miłość do wszystkich. Starała się aby w instytucie panowała miła atmosfera.







Henry- mąż Charlotte, który był uroczy. Haha. W swoim świecie pełnym wynalazków nigdy nie zapomniał o swojej żonie i kochał ją nad życie, choć na początku tego nie okazywał.


Jassemine- nie wiem czy dobrze napisałam ale chyba wiecie o kogo mi chodzi. W 1 i 2 części wkurzała mnie jak nie wiem co.
" Nie będę Nocną Łowczynią" "Nie mogę tego robić, bo jestem damą" bla bla. To było do znudzenia. I jeszcze fakt że przez cały czas szpiegowała dla Mortmaina, bo chciała się związać z Natem, który też nie zyskał mojej sympatii.
W 3 części trochę jej W współczułam ale i tak.nie zmienia to faktu że działała mi na nerwy.

 


Sophie- bardzo ją polubiłam za jej nie wyróżnienie się, skromność... Jej życie zanim dostała pracę w instytucie nie były kolorowe. Stąd jej blizna. Nie chciała wiązać się z żadnym chłopakiem, ale miłość zwycięży wszystko i... zakochała się w paniczu Gideonie Lighwoodzie.

 






Gideon- co tu dużo mówić... Zakochał się w Sophie bez względu na jej wygląd. I to jest prawdziwa miłość... Starał się i się postarał.











Gabriel- na początku także nie przypadł mi do gustu. Ale w 3 części zobaczyłam jego zmianę. Zmienił się przez ojca. Ale także zakochują się w Cecily. Od początku kibicowałam im, bo była to według mnie wspaniała para. 








 Cecily- siostra Willa. Od początku jej zjawienia się w instytucie chciała sprowadzić brata z powrotem do domu , ale z biegiem czasu i obserwowania go Cecily zrozumiała, ze jego dom jest w Londynie, w instytucie. Ona także zaczęła czuć się jak prawdziwa Nocna Łowczyni, bo oczywiście miała to we krwi.





Mortmain- lub jak kto woli Mistrz. Nienawidziłam tego gościa już od początku... Jego żądza zemsty po prostu była okropna. Chciał zemścić się na Nefilim. On i jego maszyny były nie do zniesienia.. No ale chyba musiał być jakiś czarny charakter co nie?





 
Koniec końców większość bohaterów jednak polubiłam. Byli oni bardzo dobrze wykreowani.

Zakończenie?
Zakończenie według mnie było już na przed ostatnim rozdziale i tam już zaczęłam płakać. Cassandra nieźle mnie zgniotła.
Chociaż spodziewałam się tego (bo musiałam się naczytać spoilerów) to i tak ryczałam jak nie wiem co... Tak jak wspomniałam narobiłam sobie spoilerów, ponieważ w 6 części DA był już MEGA spoiler do 3 części. 

Ale wracając, zakończenie moim zdaniem było najlepsze z możliwych, ponieważ Cassie zakończyła historię w sposób prawidłowy, nie zostawiając czytelnika w środku histoii. Gdyby miała ochotę tak zrobić najprawdopodobniej wszystko skończyłoby się na zaręczynach. 

Epilog oczywiście bardzo wzrusza, ponieważ Tessa rozmyśla o śmierci Willa (która dla mnie była tragiczna i bardzo bolesna). Bardzo byłam zadowolona że przez te wszystkie lata Jem, będąc Bratem Zachariaszem nie opuszczał Tessy i Willa. Był przy każdych narodzinach ich dzieci oraz był przy swoim parabatai w dniu śmierci. To było piękne.

Końca tak jak mówiłam spodziewałam się. Spodziewałam się tego, ze Jem przestanie być Cichym Bratem i że będą razem z Tessą. I to według mnie prawidłowe zakończenie. Tessa kochając obu nie musiała ranić żadnego. 

Tak bardzo się rozpisałam, ale chyba wiecie jak to jest po dopiero skończeniu do książki, która wywarła na Was takie emocje. I myślę, że mi to wybaczycie. ;))

Ulubiona część? Myślę że 3 później 1 A na końcu 2

OCENA: 6/6 !!!


CYTATY:
"Znasz to uczucie, kiedy czytasz książkę i wiesz, ze to będzie tragedia, czujesz, że nadciąga ciemność i zimno, widzisz, ze sieć  zaciska się wokół postaci, które żyją na jej stronnicach. Ale jesteś przywiązany do tej historii, jakbyś był wleczony za powozem, nie możesz się go puścić ani zmienić kierunku."

"-Przez te wszystkie lata próbowałem dać Ci to, czego sam nie mogłaś sobie dać.
Will uścinął jego ręce, chude jak patyki.
-Co takiego?
-Wiarę- odparł Jem. -Ze jesteś lepszy, niż sądzisz. Wybaczenie, żebyś nie musiał wiecznie się karać. Zawsze Cię kochałem, Will, cokolwiek zrobiłeś. A teraz chcę, żebyś zrobił dla mnie to, czego ja nie mogę zrobić.
Być moimi oczami, kiedy już nie będę ich miał. Moimi rękami, kiedy nie będę mógł użyć swoich. Sercem, kiedy moje przestanie bić."

"- Mówisz o poświęceniu, ale to nie jest z mojej strony żadne poświęcenie. To ja cię o nie proszę. Mogę ci ofiarować swoje życie, jednak to będzie krótkie życie; mogę ci oddać serce, choć nie wiem, ile jeszcze uderzeń wytrzyma. Ale kocham cię bardzo i mam nadzieję, że wybaczysz mi samolubne pragnienie, żeby posmakować szczęścia, resztę życia spędzając z tobą. Chce się z tobą ożenić, Tesso."

"Nie mogłabym kochać Willa tak bardzo, gdybym ciebie też nie kochała. I nie mogłabym kochać ciebie, gdybym tak bardzo nie kochała Willa"

"- Mówią, że czas leczy rany, ale to nie oznacza, że znika przyczyna smutku. A u mnie rana jest codziennie świeższa."

UDOSTĘPNIJ TEN POST

wtorek, 28 czerwca 2016

Dary Anioła vs Diabelskie Maszyny Tag

Heej!!
Dzisiaj ma dla was TAG. Tag jest o DA i DM,
ponieważ jak wiecie (lub nie wiecie) uwielbiam
twórczość Cassandry Clare. Aktualnie jestem po przeczytaniu 2 części DM i mam w sobie tyle emocji, że na blogu nie mogło zabraknąć tego TAGU.

Wiec może bez zbędnego gadania przejdźmy do pytań:


1. Ulubiona główna bohaterka- Clary/Tessa
I tutaj muszę stwierdzić, że po przeczytaniu 2 części DM wybieram Tessę. Naprawdę ją polubiłam i wydaje mi się ona bardziej rozważniejsza niż Clary. Ale Clary oczywiście też bardzo lubię!!

2. Ulubiony Herondale- Jace/Will
Ojej... Jak mogło powstać takie pytanie?? Nie mogę się zdecydować... Herondale to Herondale, jak można ich nie kochać jednocześnie???

3. Ulubiony trójkąt miłosny- Tessa, Jem, Will/Clary, Simon, Jace
No przecież, że Tessa, Jem i Will... W DA od początku Clary miała być z Jace'em, a w DM dalej nie mogę się zdecydować, bo... No, nie mogę. Oni oby dwoje są cudowni <333

4. Który lepszy czarny charakter- Sebastian/Mortmain
Kurczę nie ma innej opcji- Sebastian. Już wspominałam, że uwielbiam go jako czarny charakter <3


5. Która armia lepsza- The Dark Army/The Clockwork Army
Nie wiem, oby dwie musiały strasznie wyglądać...

6. Który lepszy pierwszy tom- Miasto Kości/ Mechaniczny Anioł
Chyba jednak wolę Mechanicznego Anioła ;)

7. Które lepsze miejsce akcji-  Instytut Nowojorski/Instytut Londyński
Może Instytut Nowojorski, a może Londyński. Nie mogę się zdecydować. Ale jednak miałam takie odczucie, że w Londyńskim był lepszy klimat xD.

8. Która lepsza ostatnia część- Miasto Niebiańskiego Ognia/ Mechaniczna księżniczka
Nie czytałam jeszcze Mechanicznej Księżniczki, więc w tej kwestii nie mogę się wypowiedzieć.

9. Który lepszy epilog?
Nie wiem, ponieważ tak jak wspomniałam nie czytałam jeszcze Mechanicznej Księżniczki.

I tym pytaniem zakończymy dzisiejszy TAG. Jeśli wam się spodobał to odsyłam do komentowania i wyrażania własnych opinii dotyczących DM i DA.
A jeżeli chcecie zrobić ten TAG to zapraszam :)



 












UDOSTĘPNIJ TEN POST

czwartek, 23 czerwca 2016

Kto czyta książki, żyje podwójnie <3

Często spotykamy się ze stwierdzeniem: Po co czytać? Przecież czytanie nic nam nie daje, jest nudne... (Przyznam się, że niestety też tak kiedyś uważałam, ale na szczęście już tak nie jest i jestem z tego powodu bardzo zadowolona :))
Teraz każdego, kto tak mówi próbuje zachęcić do czytania, dając mu argumenty, że jednak czytanie to... Niesamowite uczucie i wspaniałe emocje które mu towarzyszą.

A dzisiaj chciałbym przedstawiać wam kilka faktów na temat czytania:
1. Czytanie wzbogaca słownictwo.
2. Rozwija wyobraźnię
3. W trakcie można się zrelaksować i odprężyć
4. Dostarcza wiedzy i informacji
5. Książki są dobrym tematem do rozmów.
6. Rozwija umiejętności pisania.
7. Ćwiczy koncentrację i skupienie
8. Wprowadza do nieznanego, fantastycznego świata.
I ostatnie zawsze ten, kto czyta będzie miał przewagę nad tym, który ogląda telewizję.
Dzisiaj był króciutki wpis, ale jakoś nie miałam pomysłu i weny żeby coś napisać. Mam nadzieję, ze się spodobał :***
UDOSTĘPNIJ TEN POST

sobota, 18 czerwca 2016

Recenzja książki "Życie, które znaleźliśmy"

Heej!
Dzisiaj kolejna, zapowiedziana recenzja.
Recenzja książki "Życie które znaleźliśmy" Susan Beth Pfeffer.


AUTOR: Susan Beth Pfeffer

WYDAWNICTWO: Jaguar
TYTUŁ ORYGINAŁU: Live as we knew it
DATA WYDANIA: 22 lutego 2012r.
LICZBA STRON: 340
GATUNEK: science- fiction, dystopia


Po zderzeniu asteroidy z księżycem już nic nie będzie takie samo.
Gigantyczne fale tsunami.
Trzęsienia ziemi.
Wybuchy wulkanów.
A to dopiero początek.


Miranda ma 16 lat. Mieszka w Pensylwanii. Żyje zwyczajnym życiem. Opisuje je w dzienniku. Dzień po dniu. Wzloty i upadki. Szkoła, rodzina, przyjaźń, miłość.

Koniec. Trudno uwierzyć w koniec świata.

Gdy meteoryt uderza w powierzchnię Księżyca, Ziemia boleśnie odczuwa skutki niewielkiej w skali kosmicznej katastrofy. Pogoda staje się nieprzewidywalna. Trzęsienia ziemi niszczą miasta, fale tsunami zalewają wybrzeża.... Nie ma elektryczności, komputerów, komunikacji, jedzenia. Wreszcie, zasnute wulkanicznym dymem niebo, okrywa świat całunem ciemności.

Niedługo nadejdzie zima – bezlitosna, mroźna, arktyczna zima. Miranda wraz z matką i dwoma braćmi będzie musiała przetrwać ją bez tego, co wszyscy uznawali dotąd za oczywiste. I, nawet wobec braku perspektyw, zachować nadzieję.


Książka opowiada o 16-letniej Mirandzie Evans, która wraz z rodziną wiedzieć zwyczajne życie.
Do czasu...

Pewnego dnia cały świat dowiaduje się, że w Księżyc uderzy asteroida. Ta wiadomość przerodziła się w sensację i wszyscy czekają na to wydarzenie.
Skutkiem uderzenia asteroidy są kataklizmy na całym świecie.
Brak prądu, wielkie fale tsunami, wybuchy wulkanów... Miranda wie, że jej życie już nigdy nie będzie takie samo jak dotychczas.

Powieść zauroczyła mnie pod wieloma względami... Przede wszystkim była BARDZO realistyczna. Nie było żadnych kosmitów, czy innych nadprzyrodzonych stworzeń, które występują przeważnie w książkach science-fiction. I to mnie właśnie urzekło.

Mamy przedstawiony tutaj świat, który możemy ujrzeć za parę, kilkanaście czy kilkaset lat. Zmagania ludzkości ze wszystkimi trudnościami.

Życie Mriandy zmieniło się diametralnie. Z dnia na dzień musi zmierzać się z kolejnymi problemami. Na kartach powieści widzimy jak zmienia się jej psychika, jakie towarzyszą jej uczucia.

Czasami czytając te książkę tak oderwlałam się od rzeczywistości, ze zupełnie zapomniałam w jakim świecie żyje. 

Historia opisana w tej powieści jest w formie pamiętnika, co moim zdaniem pasowało do tego typu książki.
Cała historia dzieje się w przeciągu roku. Co dla jednych może wydawać się bardzo długim czasem, a dla drugich bardzo krótkim.

Jest to na pewno Książka, która pozwala się oderwać od rzeczywistości, "odmóżdżacz". Autorka posługuje się prostym i zrozumiałym językiem. Bardzo szybko się ją 
czyta i nawet nie wiem kiedy ja skończyłam...

Jedyne, na co byłam zła to była wiadomość o tym, ze drugą część nie została wydana w j. Polskim... :((

OCENA: 5/6




Facebook
Instagram
UDOSTĘPNIJ TEN POST

poniedziałek, 13 czerwca 2016

Recenzja książki pt. Tu i teraz

Heej!!

Dzisiaj przychodzę do was z niezbyt pozytywną recenzją.
Przejdę od razu do rzeczy...
Otóż chodzi o książkę "Tu i teraz" Ann Brashares...

TYTUŁ: Tu i taraz
AUTOR: Ann Brashares
DATA WYDANIA: 13 stycznia 2016r.
LICZBA STRON: 284 
TYTUŁ ORYGINAŁU: The here are now
GATUNEK: dystopia, fantasy, science fiction

Jest 2014 rok. Cztery lata temu szesnastoletnia dziś Prenna James wyemigrowała do Nowego Jorku, w którym nadal czuje się obco. Problem polega na tym, że dziewczyna nie przybyła z innego kraju – przybyła z przyszłości, w której ludzkość została zdziesiątkowana z powodu roznoszonej przez komary zarazy, a świat, który znamy, legł w gruzach. Ucieczka w przeszłość była jedyną szansą ocalenia dla tych, którzy przeżyli. Wszyscy muszą absolutnie podporządkować się dobru społeczności i ściśle przestrzegać reguł. Nawiązywanie bliskich relacji z „tubylcami” jest zakazane. Tylko co zrobić, kiedy na horyzoncie pojawia się przystojny chłopak, Ethan Jarves?
Dzieli ich kilkadziesiąt lat, łączy uczucie. We dwoje są zdolni odmienić bieg historii. Ale czy będą w stanie to zrobić?


Wiele osób u których czytałam recenzję tej książki bardzo się nią zachwycały, ale ja chyba jestem inna... 
W ogóle nie podobała mi się ta powieść. W ogóle. Nawet nie przeczytałam jej do końca. Skończyłam w połowie i postanowiłam dalej nie czytać. Bo co to za przyjemność czytać książkę, która jest nudna. 
Co do książek prawie zawsze potrafię wyznaczyć jakiś plus i są tutaj dwa.
OPIS. Opis fabuły był naprawdę obiecujący.Bardzo mi się spodobał i miałam nadzieję, że natrafiłam na godną uwagi książkę. Dlatego zresztą sięgnęłam po ta pozycję. Ale jednak bardzo się zawiodłam. 
I jeszcze okładka, jest cudowna <33

Oto moje minusy:
1. Nie było charakterystyki bohaterów, trudno jest sobie kogoś wyobrazić, jeśli się nie wie jak wygląda... Ani jakie ma cechy.
2. Książka powinna być bardziej rozbudowana... Mogłaby być dłuższa lub podzielona na 2, 3 części i autorka mogłaby wtedy pododawać trochę wątków i historia od razu przybrałaby wartkiej akcji. Czasami miałam takie odczucie ze autorka miała do dyspozycji tylko 280 stron i tam wszystko miała wcisnąć.
3. Czasami nie wiedziałam co się dzieje, do czego autorka zmierza.
4. Dialogi były bardzo krótkie... A powinny być dłuższe. Bo chyba rozmowa nie może się kończyć po 2 zdaniach, kiedy temat się rozwija ...
5. Narracja pierwszoosobowa w czasie teraźniejszym. Ok, lubię takie książki. Nadaje to im wtedy dynamiki. Ale... W tym przypadku mnie to wkurzało. I jeszcze styl pisania autorki... Bardzo mi nie dopowiadał, nie mogłam się jakoś do niego przekonać.
6. Tekstu było za mało, czasami czułam niedosyt.

I to były wszystkie minusy jakie przyszły mi do głowy... Jest ich dosyć sporo. Trochę ponarzekałam, więc jeżeli wam się ta książka podobała, nie znienawidźcie mnie. Haha. Są gusta i guściki. Czasami trzeba trochę "wyrzyć" się na książce.

Wiem, że już więcej nie sięgnę po tę książkę, ani nie zamierzam jej kończyć, bo chyba bym zasnęła. Może koniec historii był bardziej wciągający?? Nie wiem, ale wiem że połowa wcale nie przypadła mi do gustu.



OCENA: 2/6

Niebawem na blogu: Recenzja książki " Życie które znaleźliśmy " 

UDOSTĘPNIJ TEN POST

sobota, 28 maja 2016

Recenzja serii książek pt. Dary Anioła

Heej!!
Postanowiłam dzisiaj zrecenzować wam serię Dary Anioła, nie pierwszą część, tylko wszystkie 6.

UWAGA!!! MOGĄ POJAWIĆ SIĘ SPOJLERY!! CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!!!

Wiem, że pojawił się już post o tej serii, ale to nie była moja recenzja.

Więc może przejdźmy już do sedna...

Całokształt historii był powiedziałabym fenomenalny. Cassie świetnie wymyśliła i opisała świat nocnych łowców. Każda książka po kolei była coraz lepsza... Kończąc jedną musiałam zaczynać drugą, bo bym nie wytrzymała . Bardzo wkręciłam się w tą historię...

Podobał mi się bardzo także wątek z Emmą i Julianem. Było to świetne wprowadzenie do nowej serii o Nocnych Łowcach- Mroczne Intrygi.
Zakochałam się także w bohaterach, którzy byli bardzo dobrze opisani. Każdy był inny...

Clary, która zrobi wszystko dla ważnych jej osób, odważna coraz bardziej z każdą kolejną częścią, a w 6 prawdziwa Nocna Łowczyni. Oczywiście, miała też wady... Ale który z bohaterów nie ma żadnych wad??

Jace, no po prostu genialna postać, bardzo gorąco plolubiłam ze względu na jego sarkastyczne poczucie humoru, był odważny, prawdziwy Nocny Łowca. Ale najbardziej nie lubiłam w nim tego, że czasami użalał się nad sobą, obwibiał się za to, co nie było do końca jego winą...

Simon, na początku za nim nie przepadałam. Wtedy kiedy chodził z Clary i był strasznie zazdrosny o Jace'a. Wkurzało mnie to. Ale... Pokochałam go Popatrzylam nie niego z innej strony.

Isabelle, po prostu wspaniała Nocna łowczyni. Z krwi i kości. Miała wspaniały charakter. Była twarda jak stal, ale i też potrafiła być wrażliwa. I oczywiście  kibicowałam jej i Simonowi

Alec, hmm... no co tu o nim można powiedzieć... Niebieskooki przystojny łucznik  (?)

Magnus, kto nie kocha Magnusa? Oczywiście Malec Forever .

Sebastian, zwany Jonathan Christopher Morgenstern... Lubiłam go.. Ale nie w takim sansie, pochwalałam to, co on robi.. Chodziło mi o to, ze był to świetny Czarny charakter. Był naprawdę bardzo dobrze scharakteryzowany... 

I bym tak mogła wymieniać i wymieniać wszystkich bohaterów, bo wszyscy byli naprawdę CUDOWNI.

Moje ulubione części?? 3, 5 i oczywiście 6 ❤❤ a później 1,2 i 4 

Zakończenie?? Nie wiem co powiedzieć...  Jestem dopiero co po skończeniu książki więc mam w sobie mnóstwo emocji. Jestem zadowolona takim zakończeniem, a nie innym. Podobało mi się to, że Cassie doptacowała to zakończenie nie było ono tak nagle.
Ale jestem zdruzgotana tym, ze nie będzie już Jace'a, Clary , Simona, Isabelle, Alec'a, Magnusa... Będę za nimi tęsknić , bo bardzo się do tych bohaterów przywiazałam.
Ale nie ma oczywiście końca świata. Zostały mi jeszcze Diabelskie Maszyny, Mroczne Intrygi, Kroniki Bane'a... I jeszcze będę musiała poczekać aż przetłumaczą Akademię Nocnych Łowców... Bo nie wytrzymam tego, co się stanie z Simonem moim jednym z ulubionych bohaterów. ..
Więc jeszcze nie rozstaje się ze światem nocnych łowców 

OCENA 10/10 ❤❤❤❤❤

Do przeczytania- 1. Diabelskie maszyny
                               2. Mroczne Intrygi-     Pani
                                    Nocy 

Niebawem na blogu:
1. Dary Anioła Tag
2. Kolejna recenzja- jaka? Jeszcze nie wiem xD


UDOSTĘPNIJ TEN POST
Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.